poniedziałek, 9 lipca 2012

Rozdział 22 - Trudno to mówić ale dziecko nie przeżyło...

- No i postanowiłam ...


 - No i postanowiłam dać ci szanse  . Ale jeżeli powtórzy  się to jeszcze raz nie  będzie juz  nas  .   
- Obiecuje że to już sie nie  powtórzy -  i  wtedy  mnie  przytulił  i powiedział do ucha że mnie kocha 
Wtedy  złapały mnie skurcze . 
- Justin  -  krzyknęłam Ten szybko zareagował  , wziął mnie na  ręce i zaniósł do samochodu .
 Po 10 min byliśmy w szpitalu , tam zabrali  mnie na sale  i  coś  robili 


***Oczami Justina***


Jess dostała skurcze zawiozłem ją do szpitala , zabrali ja  na  sale . Po niecałych 20 min  wyszedł  od niej doktor
 -  Bardzo mi  przykro  , ale  dziecko może nie przeżyć ,  Pani Jessica jest  w zagrożonej ciąży  będzie  musiała zostać w  szpitalu  przez tydzień . Będzie mógł pan  wejść jak wyjdą pielęgniarki .- i odszedł 
Wtedy  zaczęły mi łzy  spływać po polikach sunąłem się  po ścianie   i schowałem głowę w ręce siedziałem tak przez 5 min  wtedy wyszły  pielęgniarki  a  ja  wszedłem . Podbiegłem do łóżka  i usiadłem koło niej .
 - czemu płaczesz?  -  zapytała Jess .
 -Jak to nie wiesz ? 
-  Ale czego ? Justin powiedz mi .
 - Noo... boo... dziec...dziecko .. może nie przeżyć
 - Dziecko  przeżyje , ja go urodzę zobaczysz . - powiedziała a  ja ją przytuliłem . 


***Tydzień później***


Dzisiaj Jess wychodzi  ze  szpitala . Ubrałem się , zjadłem śniadanie  i pojechałem po  nią  . Dojechałem do  szpitala i podszedłem od razu do niej do  sali .
 - Hey skarbie jak się czujesz ? -  zapytałem  podchodząc do niej i całując w policzek 
-  Hej a juz  lepiej . - powiedziała i uśmiechnęła się . 
-Poczekaj pójdę do lekarza  i  wezmę wypis .
 -Okey . 


***Oczami Jess***


Justin poszedł  po wypis a ja wstałam i spakowałam  swoje rzeczy . Po 15  min przyszedł Just  , wziął  moją torbę  , i razem  wyszliśmy  z szpitala  .Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy  do domu rodziców . Wysiadłam  z samochodu  , chciałam już  iść do domu lecz , Justin mnie zatrzymał .
 - Jess ,wróć do domu .
 Ja tylko skinęłam głową  i weszliśmy do domu , rodziców nie ma . Poszliśmy na  górę  , walizki jeszcze nie rozpakowywałam , więc Justin ją wziął i  zaniósł do samochodu, wzięłam moją torebkę i pojechaliśmy  do  naszego  domu.  Wysiadłam z samochodu a po chwili  za mną wysiadł JB , wziął  walizkę i  weszliśmy  do domu . 
- Idź się  połóż . Lekarz kazał  ci leżeć, więc już śmigaj . 
-  Powiedział Justin Zrobiłam tak jak mi kazał , poszłam do sypialni i  się położyłam , wzięłam laptopa i  weszłam na  Twittera , napisałam kilka  tweetów  i  zamknęłam laptopa  . Położyłam się na boku  i po chwili zasnęłam .


 ***Oczami Justina***


 -  Stary powiedziałeś  jej ? -  zapytał Chris 
 - Jeszcze nie , nie  miałem kiedy . 
- Musisz jej to powiedzieć , za 3  dni wyjeżdżasz .
- Wiem , boje jej sie o tym powiedzieć , przecież ona  sama nie da sobie rady . 
- Mówiłem ci już ,  że będę z  Ryanem jej pomagał .
 - Ale  to nie  o to chodzi , ona  w  każdej chwili może rodzić , a ja  mogę  być wtedy w  każdym innym kraju . Ja  nie mogę  jej zostawić tak .
 -  No  ale co zrobisz  . ? Scooter nie da ci odwołać kolejnej trasy .
- Wiem to . Wiesz że ciąża jest zagrożona  dziecko może nie przeżyć a ja akurat teraz muszę wyjechać , jeżeli dziecko nie przeżyje  ona zamknie się w  sobie  .
 - Nie dopuścimy  do  tego żeby ona  się zamknęła .


***Oczami Jess***


-  No  ale co zrobisz  . ? Scooter nie da ci odwołać kolejnej trasy .
- Wiem to . Wiesz że ciąża jest zagrożona  dziecko może nie przeżyć a ja akurat teraz muszę wyjechać , jeżeli dziecko nie przeżyje  ona zamknie się w  sobie  .
 - Nie dopuścimy  do  tego żeby ona  się zamknęła .
 Co? on wyjeżdża  w trasę  nic mi nie mówiąc  - pomyślałam i zeszłam na  dół , Justin mnie zauważył 
-  Miałaś leżeć . 
-  Przyszłam się  tylko napić . - postanowiłam nic mu nie  mówić  że słyszałam .
 Poszłam do kuchni nalałam sobie  soku i  poszłam na górę . Po 10  min na  górę przyszedł Justin  , widocznie Chris już poszedł  bo  przyszedł  sam . -
 Jess  , musimy porozmawiać  -  powiedział Justin  drapiąc się po karku .
 -  O co  chodzi ? - No  boo .. ja  za 3 dni . - i w tym momencie mu  przerwałam  .
 - Za  3 dni  wyjechać w trasę koncertową . -powiedziałam smutnym głosem 
- Słyszałaś naszą rozmowę ? 
 -  Tak słyszałam . Na  ile  wyjeżdżasz ? 
- Na 2  miesiące - Powiedział  i mnie przytulił .
 - Będę tęsknić .
 - Ja też  . Obiecuje  że  będę codziennie dzwonił lub pisał . 
Wtuliłam się  w niego bardziej a  po policzku spływały mi kolejne  łzy , Justin to  zauważył i kciukiem zaczął je  wycierać ,a  po  chwili pocałował  mnie namiętnie .
- Ja  nie chce  żebyś jechał .
-  Ja też nie chce jechać , ale to nie ode mnie zależy . Gdybym mógł   przesunął bym  trasę o 2  miesiące  ale  to  zależy   od Scootera  . A on na  pewno nie  pozwoli mi przesunąć kolejnej trasy . Leżeliśmy  na łóżku przytuleni do siebie  , w  pewnej chwili zasnęliśmy


 ***Dzień wyjazdu***


Wstaliśmy o 6 , bo  po Justina mieli być  o  7 :20 .Ubraliśmy się  i zeszliśmy na  dół  zrobiliśmy  śniadanie i zaczęliśmy  je jeść , gdy  ktoś  zadzwonił do drzwi  Justin wstał  i  otworzył , przyszli chłopaki . Dokończyliśmy śniadanie  i przyjechali po Justina. Najpierw Justin pożegnał się z chłopakami a  na  końcu  ze mną 
-  Będę tęsknić .- Ja też . Kocham cię .
 -  Ja ciebie  też kocham ,przytuliliśmy się  i Justin pocałował mnie  tak jakby widział mnie ostatni raz  . Nikt z nas nie chciał  tego kończyć ,lecz Scooter nam przerwał . pocałowaliśmy się  ostatni raz i wsiadł do Busa .Weszliśmy do domu  i  usiedliśmy  w salonie  . 


***3 tygodnie  później***


Od tygodnia Justin się  nie odzywa , Chris z Ryanem  codziennie mnie odwiedzają . Wstałam  z  łóżka  i podeszłam do szafy  wzięłam ten zestaw  i poszłam się ubrać . Gdy  się ubrałam zeszłam na  dół i zrobiłam sobie śniadanie . Po skończonym śniadaniu pozmywałam ,po 5  min przyszli chłopaki .
 - Siema - rzucili  razem podeszli do mnie i pocałowali  w policzek
-  hej - i  zrobiłam to samo 
- Co robimy ?
 - Nie wieem . 
- Oglądamy  coś  -  zapytał Ryan .
 -  Możemy . - powiedziałam i usiedliśmy w salonie .
 Chris wybrał  jakiś film i  zaczęliśmy go oglądać . Po koniec filmu , złapały  mnie silne  skurcze  . Chłopaki szybko zawieźli mnie do szpitala , tam  zabrali mnie na  sale .


 ***Oczami Chris***


Jess dostała  silnych skurczy  , zawieźliśmy ją do szpitala a tam  wzięli ją na sale . Po godzinie  lekarze wyszli sali 
- Jesteście rodziną z Panią Jessicą  ?- Zapytał nas doktor
-  Nie  my  jesteśmy  jej przyjaciółmi. - Powiedział Ryan
  - Trudno to mówić ale  dziecko  nie przeżyło...

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Siemaa No  to mamy 22 rozdział . Przepraszam was że długo nie pisałam ale  nie  miałam wgl. weny ,  do  napisania rozdziału zmobilizowała mnie Mojaa  Maaaartaa ! <33  Dziękujee !  < 3 Bez ciebie nie napisała bym go . !! < 333CZYTASZ=KOMENTUJESZ

2 komentarze: